środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 8

Przyszedł czas na lunch: Oczami Ami:
Udałam się do stołówki. Wzięłam moją jakże apetyczną porcje  :P i... no właśnie wszystkie stoliki były zajęte, oprócz jednego. Z lekkim uśmiechem zaczęłam iść w jego stronę. Już miałam siadać, gdy nagle!.. Ktoś pociągnął mnie za rękę!
-Co ty robisz? krzyknęłam zdenerwowana
-Właśnie cie ratuje!- odpowiedziała mi dziewczyna
-Ale przed czym- zapytałam
-Przed nimi- wskazała na kierującą się w naszą stronę grupkę.
-Nie ładnie tak nam zabierać ofiarę Lorin! A byłoby tak zabawnie!-powiedziała ze smutkiem jakaś dziewczyna
-Odwal się Cornel!- Broniła mnie- Ona nie będzie twoją ofiarą
-Jeszcze zobaczymy hhahaha- zaśmiała się ta druga
-Chodź!-szepnęła do mnie. Siadaj!Ja jestem Lori Bloom to jest Stacy Green, Nik mój chłopak także wara, dalej Brad, Viktor i Martin-przedstawiła mi wszystkich Lori
-Hejka ja jestem Amie Polk - Odpowiedziałam im ładnie
-Pewnie się zastanawiasz, dlaczego Lori Cię tak zaatakowała!? - zapytał Nik
-No raczej czekam na jakieś wyjaśnienie - Powiedziałam piorunując Lori wzrokiem
-No to już ci mówię. Tylko od razu mówię że ta historia jest dość długa.-Lori
-Dobra słucham- powiedziałam
-To wszystko zaczęło się w 1 klasie, Kiedy zaczynaliśmy szkołę. Cornel odrazu stała się gwiazdą bo jest milionerką. Nikt jej nie lubił bo była okropnie zarozumiała, pusta, więc przekupiła parę osób i stworzyła grupę ,, Gwiazd". Tak na nich mowią. Teraz wszyscy chcą się z nimi przyjaźnić bo to elita szkolna i myślą że im wszystko wolno bo tata Cornel sponsoruje szkołę więc ona myśli żę ma nieograniczoną władze. Najjaśniejsza z gwiazdek i jej paru służących osiłków torturuje innych dla zabawy. Wymyślili nawet powitanie dla nowych uczniów takich jak ty Amie! Gdy uczeń przychodzi na lunch, jak wiadomo nikogo nie zna więc szuka wolnego stolika. O dziwo jest jeden idealny wolny stolik. Jest o tzw ,,scena" wolny stolik czekający na ofiarę. Jest to miejsce posiłku gwiazdeczek, specjalnie zostawiają to miejsce i czekają na ofiarę. Cała akcja zaczyna się awanturą , przechodzi na groźby a kończy się wylaniem obiadu na ciuchy nowego ale to jak ktoś  się jej spodoba a jeśli nie to niestety farbą. - Lori mocno zaakcentowała ostatnie zdanie
- O WOW to straszne! Nikt nie zwraca im uwagi? zapytałam zszokowana
- Dyrektorka boi się o swoją posadkę bo przecież gdyby Cornel wyleciała to skończyłoby się dofinansowanie szkoły i branie w łapę. Dlatego Gwiazdeczki są zawsze święte!
-Ja mam już czasami tego dość trzeba wreszcie coś z tym zrobić! - Zawołał zachęcająco Martin
-Martin przestań bo jeszcze usłyszy! A wiesz jacy oni są! Nie warto się narażać. Ja chcę skończyć szkołę.
- Co wy macie do tej Cornel! Ja tam do niej nic nie mam- Bronił ją Brad
-Nie przejmuj się nim, on tak zawsze! Zakochał się w niej - Wyśmiał go Nik i wszyscy dookoła parsknęli śmiechem
- Chciałam wam podziękować za to co dla mnie zrobiliście a szczególnie tobie Lori za uratowanie mi dupy przed oblaniem farbą XD
-Nie ma za co kochaniutka- uśmiechnęła sie do mnie
- A tak wgl to do której klasy chodzisz?- Zapytał Martin
- Do 2B - Odpowiedziałam z uśmiechem
-Ooo to super bo my też znaczy ja Lori i Stacy. Powiedział ze szczerym uśmiechem Martin
-Jakoś was nie widziałam na pierwszych lekcjach - Ami
- No bo heh mieliśmy parę spraw do załatwienia - odpowiedziała Stacy
-A ona do której klasy chodzi? - pokazałam na Cornel
-No ona na szczęście chodzi do 2A - powiedziała Lori
Uff!! To dobrze -odetchnęłam z ulgą
-Dobra koniec tych pogawędek bo trzeba iść na lekcje - pogoniła nas Lori.

Zajęcia minęły mi nawet szybko. Całe przerwy przegadałam z moimi nowymi przyjaciółmi. Po zakończonych zajęciach zadzwoniłam po Eli aby ta odebrała mnie ze szkoły. Nie musiałam na nią
długo czekać. Zjawiła się już po 5 minutach.
-I jak ci miną pierwszy dzień? -Zapytała zatroskana Eli
-A no wiesz nawet spoko! Poznałam już nowych przyjaciół  wydają się być spoko. - odpowiedziałam zadowolona
-No to dobrze- burknęła pod nosem - To może by tak wybrać się na jakieś zakupy? - zapytała z tym podstępnym uśmiechem na twarzy
-OK czemu nie! - Amie

Po długich zakupach wróciłyśmy do domu zmęczone jak nigdy. Wzięłam prysznic, nawet nie zjadłam kolacji tylko od razu położyłam się do łóżka po dniu pełnym wrażeń.


..................................................................................................................................................
I to byłby koniec rozdziału 8! Przepraszam że mnie tak dłuuuuuuuuuuugo tu nie było ale miałam kłopoty rodzinne i jeszcze szkoła po prostu urwanie głowy. Postaram się teraz dodawać częściej rozdziały. Dziękuje tym osobą które dalej czytają opowiadanie. A tak poza tym to szczęśliwego nowego roku 2015! Mam nadzieje że rozdział się podobał! Liczę na jakieś komentarze! Pozdrawiam i całuje :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz